Ameryka moim okiem

Czyli jedzie(my)

5 września 2016

A więc oficjalnie: dotychczasowe życie w gruzach, początek PODRÓŻY równo za miesiąc. 5 października o tej porze będę zastanawiał się, czy na pewno spakowałem szczoteczkę do zębów i czy nie warto by włożyć do plecaka jeszcze jednej pary majtek. O czym jeszcze warto pamiętać przed takim wyfruwem? Nie mam pojęcia. Oto krótki przegląd tego, czego wciąż nie zrobiłem (i chyba już nie zdążę), a raczej powinienem.

  1. Co masz zaplanować jutro, zaplanuj później
    Najczęstsze pytanie związane z tą PODRÓŻĄ? „Jaki jest wasz plan?”. Najczęstsza odpowiedź „Jaki plan?”. Niby mama uczyła, że nie odpowiada się pytaniem na pytanie (bo kto pytaniem wojuje itd.), ale z drugiej strony uczyła też, żeby nie kłamać. A prawda taka, że od lutego, kiedy ten SZALONY pomysł zakiełkował nam w głowie, do teraz udało nam się zaplanować 2 tygodnie eskapady. Zostały jeszcze jakieś 34.
  2. Mniej znaczy mniej
    Gdybym miał robić mapę swojej wiedzy dotyczącą obszaru, gdzie zamierzam spędzić 9 miesięcy, wyglądała by tak:Ameryka Łacińska. Co wiem o Ameryce Łacińskiej? Ameryka, bo Amerigo Vespucci, łacińska, bo mówią tam w językach, co się wywodzą z łaciny. W sensie, że nie angielski, czyli to nie ta lepsza Ameryka, ergo (to też z łaciny) nie pójdę na mecz Lejkersów z Bykami. Okej. Meksyk – wiadomo: Jorge Campos, tequilla i kaktusy. Ale to kraje spodnie? Panama to jeszcze łatwe, bo kanał, ale po co jechać do Belize? O co chodziło w tej wojnie futbolowej między Salwadorem a Hondurasem? A stolica tego drugiego – Tegucigalpa. Serio? Poza tym – czy tam jest drogo? Po ile chleb i czteropak Tatry? Czy pomidorówka z ryżem czy raczej kluskami? Do której w niedziela czynna jest Biedronka? Pewnie warto by to wszystko wiedzieć.
  3.  CZEGO PANI NIE ROZUMIE?!!!
    Po miesiącu nauki hiszpańskiego potrafię powiedzieć, że nie rozumiem. Nie żebym był tym jakoś specjalnie zdziwiony czy rozczarowany, nigdy nie grzeszyłem talentem do języków (że zacytuję siebie z samego sprzed wyjazdu do erasmusowej Sofii, miejsca, gdzie wszystko się zaczęło: Humanista bez łaciny i greki, globtroter od siedmiu boleści bez choćby angielskiego, rosyjski słabo i w razie czego „danke schoen”), ale jednak jak sobie pomyślę, że tej amerykański sen przyszedł mnie (nam) do głowy gdzieś w okolicach walentynek, to samo nierozumienie to chyba jednak mało. Tym bardziej, że jak czegoś nie zrozumiem w trakcie gry w karty, której stawką mogą być moje nerki, może to mieć poważniejsze konsekwencje niż to, że w syfijskim studenckim gradzie sprzedali mnie piwo jasne zamiast ciemnego. ROZUMIECIE?
  4. O czym dumać na blogierskim bruku?
    Skoro podróż dłuższa niż 3 dni, znaczy się będzie blog – dla mnie oczywista oczywistość. Przymiarki do domeny, lajałtu i pierwszego wpisu wyprzedziły o lata świetlne zakup bilety, szczepienia czy naukę hiszpańskiego. Wcześniej sjaco i wszystkiepsoty, teraz JO. Mam ciągoty do obnażania się, choć zdaję sobie sprawę, że pod płaszczykiem sieciowego dewianta nie kryje się nic atrakcyjnego. Jeno solo moich ust i rapowy blues. I choć teraz kombinowałem, jak to całe blogierskie poletko urozmaicić, ostatecznie uznałem, że jestem jaki jestem. Wydaje mnie się, że ostatnią rzeczą, do jakiej się nadaję, jest udzielanie rad, jak się spakować w podróż dookoła świata albo o jakich szczepieniach trzeba pamiętać.
    Bo wiadomo. TAKŻE nic ponad garść harców i luźnych psot Was tu nie spotka. No i oczywiście konserwa.

Dobra, to jak na pierwszy raz chyba wystarczy. Pewnie szybko się zorientujecie, że nie jestem najlepszy w takich wypunktowaniach. W KAŻDYM RAZIE bądź zapraszam do lektury i śledzenia tego, jak sobie radzi(my) tam, gdzie leci(my). Postaram się, żeby było mocno przeciętnie, tak, żeby nie trzeba było nikomu niczego zazdrościć.

Besos dla Was, celuvki dla celników w Cancun!

Komentarze

TAG

27 września 2016

PODOBNE WPISY
2 komentarze
  1. Odpowiedz

    Michał T.

    5 października 2016

    W Panamie polecam też zdecydowanie kilka dni na wyspach Bocas del Toro. Opcjonalnie też odwiedzenie Boquete w górach i wulkan Baru – najwyższy szczyt w Panamie. W okolicy tez plantacje kawy, dżungla, raftingi itp.

    • Odpowiedz

      Jacek

      5 października 2016

      dzięki za rady! byłeś? masz może namiary na jakieś spanie/ludzi panamskich? 🙂 wszystko chętnie przyjmę 😀

Zostaw komentarz